Po poprzednim felietonie aż zawrzało na moim Instagramie. Jak to mówią: uderz w stół? Otyłość jest zjawiskiem charakterystycznym dla czasów, w których żyjemy i niestety nie dotyczy jedynie ludzi. W codziennej pracy wielokrotnie spotykam się ze zwierzętami, które ważą o kilka kilogramów za dużo. Można by zadać pytanie: o co ten raban? O kilka kilogramów? 5 nadprogramowych kilogramów w przypadku kobiety, która waży 60kg to raptem 9% nadwagi. W przypadku psa, który waży 20kg to już 33%! Widać różnicę? Widać skalę problemu czy jeszcze nie?
Badania statystyczne przeprowadzone przez Association for Pet Obesity Prevention w 2018 roku w Stanach Zjednoczonych pokazują, że blisko 60% populacji psów i kotów w USA ma nadwagę lub jest otyłych.
Podobnie jak w przypadku otyłości ludzi należy sobie zadać pytanie skąd ten problem się wziął. I ponownie mogę Wam odpowiedzieć, że wszystko zaczyna się w głowie, w głowie właściciela uściślijmy. Mechanizm jest dokładnie taki sam. Tyje się zawsze od nadwyżki kalorycznej i od zbyt niskiej aktywności fizycznej. Właściciele często brak czasu dla zwierząt próbują kompensować nadmiernym karmieniem, skarmianiem smaczków. Często nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że dodatkowe przegryzki w postaci np. popularnych przysmaków do czyszczenia zębów to puste kalorie.
Przysmaki czy nagrody to jest w ogóle ciekawy temat. Wiedzieliście o tym, że 100g kurzych łapek to aż 180kcal? Przyjmijmy, że jedna kurza łapka to 40g – 72kcal. Uszy wieprzowe to 170kcal w 100g. Zabawne jest to, że muszę szacować zawartość kalorii w tych psich, najpopularniejszych przysmakach, bo żaden z polskich producentów nie podaje ich energetyczności. Amerykański producent podaje na swojej stronie 4047kcal/1kg uszu wieprzowych wędzonych – 70kcal/sztuka. Zgodnie z tabelą pies, który waży ok. 9-10kg powinien dziennie spożyć 325-400kcal. Jedno wędzone ucho stanowi więc dla niego aż 17-20% dziennego zapotrzebowania! Średniej wielkości dentastix to również około 70kcal.
W swojej pracy często spotykam się z kontrą właścicieli: ale on/ona przytył po kastracji. Czy istnieje korelacja między nadwagą a brakiem gonad? Tak, ale tycie w tym przypadku wynika znowu z nadwyżki kalorycznej i niedostatecznej aktywności fizycznej. Brak gonad, a tym samym narządów produkujących hormony płciowe, wpływa drastycznie na obniżenie estrogenów u samic i testosteronu u samców. Oba te hormony mają znaczący wpływ na podstawową przemianę materii. Oznacza to, że przy zredukowaniu produkcji tych hormonów niemalże do zera zapotrzebowanie kaloryczne naszych pupili spada. Ostatecznie więc wracamy do początku – każdy tyje od nadmiaru jedzenia i braku ruchu. Oczywiście tak jak u ludzi w regulowaniu metabolizmu biorą udział m.in. nadnercza, tarczyca, sama tkanka tłuszczowa. Ale! Stosunkowo niewiele psów z nadwagą cierpi z powodu niedoczynności tarczycy czy nadczynności kory nadnerczy. Dodatkowa ilość tkanki tłuszczowej nie wpływa korzystnie na organizm, a szczególnie na układ ruchu, układ krążenia czy funkcje wewnątrzwydzielniczą trzustki.
Weterynaryjnym odpowiednikiem stosowanego w medycynie ludzkiej wskaźnika BMI jest BCS – body condition score. Ze względu na zróżnicowanie naszych pupili nie było możliwe utworzenie takiego narzędzia jakimi jest BMI (który swoją drogą nie jest idealny, ale dla ogółu populacji się sprawdza), stworzono więc skalę punktową – BCS. BCS ładnie wyjaśnia poniżej zamieszczona karta. Zwierzę o idealnej masie ciała ma zaznaczone wcięcie w talii, a żebra pokryte są cienką warstwą tłuszczu, widoczne jest również podkasanie brzucha.
Skoro już ustaliliśmy, ze nikt nie tyje z powietrza to zastanówmy się nad tym, co można zrobić, żeby nasz pupil zdrowo i bezpiecznie pozbył się balastu. Bezpieczne tempo utraty wagi to 1-3% aktualnej wagi dla psów oraz 0,5-2% dla kotów w skali miesiąca. Dużo bezpieczniejsze i łatwiejsze jest odchudzanie psów. Zbyt drastyczne wprowadzenie zmian w kociej diecie może niestety doprowadzić do niewydolności wątroby (związanej z jej stłuszczeniem). Najważniejsze w odchudzaniu zwierząt są cierpliwość, konsekwencja oraz realizowanie planu długoterminowego. Należy do tematu podejść zdrowo rozsądkowo i założyć, że bezpieczna redukcja u psa powinna trwać co najmniej pół roku, u kota rok. Jak to dokładnie zrobić? W świecie, w którym mamy masę karm komercyjnych dedykowanych dla otyłych zwierząt, ich odchudzanie to bułka z masłem. Wystarczy zastosować się do zaleceń producenta. A co z aktywnością fizyczną? Wszystko zależy od aktualnego stanu zdrowia i kondycji zwierzęcia. Rekomenduje się min. 30 minut aktywności fizycznej – pływania, spaceru, biegania etc. dla psów oraz od 1 do 5 pięciominutowych zabaw z kotem. Musimy pamiętać, że ruch nie może być dla nich bolesny, ma być dostosowany do ich aktualnych możliwości. Kot nie jest w stanie biegać za wędką przez 5 minut? Niech za nią chodzi. Intensywność wysiłku należy zwiększać w czasie, zwierzę nie może się zbytnio forsować. Aktywne spędzanie czasu z właścicielem ma być dla pupila przyjemnością, a nie karą!
Kluczowym przed rozpoczęciem diety odchudzającej jest wykluczenie wszystkich możliwych przyczyn nadwagi u zwierzęcia. Dlatego tak ważna jest wizyta u lekarza weterynarii, badanie kliniczne oraz badania dodatkowe w postaci morfologii, podstawowego panelu badań biochemicznych krwi, który pozwoli ocenić wydolność wątroby i nerek, oceny funkcji tarczycy, badania usg jamy brzusznej, które ewentualnie pozwoli rozszerzyć badania o testy czynnościowe.
Jeśli po wykonaniu powyższych czynności nasze zwierzę zostanie określone jako zdrowe, a mimo to zmaga się z problemem dodatkowych kilogramów, musimy przyjąć do wiadomości to, że dzięki naszym błędom żywieniowym i hodowlanym zafundowaliśmy zwierzęciu CHOROBĘ, narażenie na bycie w przewlekłym stanie zapalnym. Otyłość u każdego gatunku znacząco skraca długość życia. Trzeba zmierzyć się z problemem i wziąć się do roboty. Nie będzie łatwo…
Na początku jest to trudne, ale na początku wszystko jest trudne.
Musashi Miyamoto