Site icon dogtor Beata

Parazytozy moimi oczami

Często właściciele zwierząt pytają mnie czy się odrobaczam. Zawsze odpowiedź, która pada z moich ust, nieco ich szokuje. „Nie, bo po co?” Żeby skutecznie odrobaczyć zwierzę trzeba wiedzieć z jakim pasożytem walczymy. Dlaczego więc ja sama mam się odrobaczać profilaktycznie?

W tym tekście wielokrotnie spotkacie się ze sformułowaniami „moim zdaniem”, „uważam, że”, będę się powtarzać, ponieważ chcę podkreślić, że przedstawione tu wnioski są moimi prywatnymi wnioskami, wypowiadając się tutaj nie wypowiadam się w imieniu mojej grupy zawodowej.

Zaznaczę jeszcze, że moje spojrzenie na parazytologię jest zapewne skrzywione przez zawód jaki wykonuję. Być może, czego absolutnie nie wykluczam, żyję w błędzie, myśląc o zoonozach (a tak o parazytozach powinniśmy myśleć) jako o chorobach pomijanych w diagnostyce różnicowej u ludzi.

Parazytozy, inaczej robaczyce, u ludzi są w mojej opinii problemem marginalizowanym. W prawdzie w krajach tak rozwiniętych jak nasz trudno, moim zdaniem, o zarażenie pasożytami jelitowymi u dorosłych, bo jednak jesteśmy świadomi tego jak ważną rolę w naszym życiu pełni higieny osobista. Inaczej ma się sprawa z robaczycami u dzieci. ALE! To, że o coś jest trudno to nie znaczy, że nagle zarażenie się pasożytami jelitowymi u dorosłych nie jest możliwe. Jest możliwe, o czym mówią badania przeprowadzone przez Wojskowy Instytut Medyczny na grupie żołnierzy wracających z misji zagranicznych.

Parazytozy to temat niewyjściowy, dla którego brak konkretnych statystyk w medycynie ludzkiej.

Ludzcy medycy niespecjalnie interesują się parazytologią. Do takiego wniosku doszłam szukając materiałów, potrzebnych do napisania tego artykułu. Od roku 2008 brak jest danych epidemiologicznych dot. inwazji helmintów jelitowych u ludzi. Trochę tego nie rozumiem, bo w latach 2003-2008 Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego raportował tendencję wzrostową zakażeń pasożytniczych wśród ludzi. Nie mnie oceniać, ja jestem w końcu tylko prostym lekarzem zwierząt, ale zniesienie prowadzenia takich statystyk, wydaje mi się, delikatnie mówiąc, niezbyt mądre. Obecnie obowiązkowi zgłaszania podlegają przypadki giardiozy, kryptosporydiozy, wągrzycy i bąblowicy, malarii, włośnicy, wrodzonej toksoplazmozy. Czy wiemy coś o częstotliwości występowania innych parazytoz u ludzi? Nie – brak statystyk.

Na marginesie Cryptosporidium parvum jest zaliczane przez CDC do kategorii B środków ataku biologicznego. Tak, pasożyty również mogą zostać wykorzystane do przeprowadzenia ataku bioterrorystycznego.

Podobno Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego od lat nie prowadzi kursów z diagnostyki laboratoryjnej. Ja rozumiem, że to gówniana robota, ale w mojej opinii – opinii skromnego weterynarza – badanie kału (w moim słowniku „kupologia”) jest bardzo istotna. Skoro u moich młodych pacjentów b. duża liczba „sraczek” związana jest z zarażeniami pasożytami jelitowymi to czy nie możemy założyć, że podobnie jest u dzieci? Wydaje mi się, że można poczynić takie założenie ze względu na podobieństwo w rozwoju dzieci i szczeniąt czy kociąt, które to na początku swojej przygody zwanej życiem wszystko co znajdą na swej drodze pakują do gęby. Dzieciaki wszelkich gatunków jedzą piasek z piaskownicy. Pakują do paszczy trawę czy ziemię. Wyjadają kotu żwirek z kuwety, liżą podłogę czy tam buty. No wiecie, nie ma co przewracać oczami, wszyscy przechodzimy taki etap. Wyedukowałam się, część zarażeń pasożytami jelitowymi np. Toxocara spp. przechodzi u ludzi bezobjawowo – nie ma wyżej wspomnianych biegunek.

Człowiek zaraża się Toxocara spp. wskutek nieprzestrzegania podstawowych zasad higieny, najczęściej za pośrednictwem brudnych rąk lub po spożyciu warzyw, owoców lub wody zanieczyszczonych jajami inwazyjnymi glist. Najbardziej narażone są dzieci, które wykazują specyficzne zachowania (wkładanie brudnych palców do ust, onychofagia – nawykowe obgryzanie paznokci, geofagia – spaczone łaknienie, zjadanie ziemi i piasku). U 2–5-latków, ze względu na nie w pełni wykształconą odporność, choroba ma przebieg najbardziej dramatyczny. Przy masywnej inwazji larw rozwija się uogólniona postać trzewna toksokarozy. U człowieka, jako żywiciela przypadkowego, pasożyty pozostają w stadium larw, które trafiają do różnych narządów wewnętrznych i tkanek, najczęściej do wątroby, rzadziej do płuc, gałek ocznych lub mózgu, wywołując objawy chorobowe związane z lokalizacją.

(…)

Lekarze weterynarii są grupą zawodową wysokiego ryzyka. Ich rolą powinno być uświadamianie właścicielom zwierząt zagrożeń, jakie niesie za sobą nieprzestrzeganie zaleceń dotyczących właściwego odrobaczania psów i kotów. Dostępne środki przeciwrobacze nie działają bójczo na jaja Toxocara spp. Wraz z wydalanymi z kałem po podaniu preparatu pasożytami, do środowiska zewnętrznego trafi ają olbrzymie ilości jaj, które mogą rozwijać się w postacie inwazyjne. Należy więc uświadamiać właścicieli zwierząt o potrzebie utylizacji odchodów szczeniąt i kociąt po odrobaczeniu.

Toksokaroza – niebezpieczna choroba odzwierzęca: epidemiologia, klinika, diagnostyka i zagrożenia dla dzieci

Parazytozy ludzi to nie tylko owsica!

Większość osób, które pytałam o występujące u ludzi choroby związane z pasożytami odpowiadało „owsica”. Super, świetnie! Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Zgrabne porównanie mi wyszło, bo owsiki widać dokładnie tak samo jak szczyt góry lodowej. A co z glistnicami? A co z tasiemczycami? A co z kokcydiozami? Nic. Ja wiem, że są. Specjaliści ludzcy wiedzą, że są. I na tym w zasadzie się kończy historia. Krótka, prawda?

A teraz na poważnie. Dzięki wysiłkom lekarzy weterynarii terenowych, pracujących w rzeźniach, zajmujących się bezpieczeństwem żywności, znacząco spadła w Polsce liczba zachorowań na włośnicę. Podobnie zresztą z Echinococcus spp. czyli z różnego rodzaju bąblowicami – tutaj duże znaczenie ma wprowadzanie regularnych odrobaczeń zwierząt, a także odrobaczanie zwierząt towarzyszących przed przekraczaniem granic państw oraz odpowiednia higiena produkcji na fermach zwierząt rzeźnych.

I znowu muszę to powiedzieć, bo niewielka część społeczeństwa zdaje sobie z tego sprawę, że nadrzędnym zadaniem lekarza weterynarii jest dbałość o życie i zdrowie ludzi po przez dbanie o życie i zdrowie zwierząt.

Art. 1

Powołaniem lekarza weterynarii jest dbałość o zdrowie zwierząt oraz weterynaryjna ochrona zdrowia publicznego i środowiska. Celem nadrzędnym wszystkich jego działań jest zawsze dobro człowieka w myśl dewizy: „Sanitas animalium pro salute homini”.

Kodeks Etyki Lekarza Weterynarii

Diagnostyka parazytoz u ludzi.

Wyobraźcie sobie kij. Na jednym końcu kija mamy badania laboratoryjne, na przeciwległym szarlatańskie wymysły w stylu biorezonansów, a pomiędzy nimi magiczny świat robaków.

Do metod alternatywnej diagnostyki pasożytów jelitowych w Polsce należy np. elektroakupunktura metodą Volla (test na obecność pasożytów bez konieczności pobierania materiału biologicznego do badań) czy test DIACOM (skaner diagnostyczny; urządzenie łączy się z falami elektromagnetycznymi mózgu; następnie poprzez ekran komputera komunikuje o stanie całego organizmu pacjenta; przy pomocy wykresów, obrazów i współczynników odczytuje i określa problem zdrowotny, a za pomocą oprogramowania może zaproponować preparaty lecznicze i inne sposoby kuracji) [23]. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale tak prezentuje się obecnie alternatywna diagnostyka parazytologiczna XXI wieku w kraju Unii Europejskiej, uchodzącym za państwo rozwinięte cywilizacyjnie i gospodarczo.

Choroby pasożytnicze przewodu pokarmowego w Polsce, płk dr hab. n. med. Krzysztof Korzeniewski, prof. nadzw. WIM

Biorezonanse to takie hokus pokus czary mary, którego wstydziłby się nawet Harry Potter. To dno dna. Gdyby ktoś cierpiał na nadmiar gotówki i chciał ją wydać na cudowne vita skany to ogłaszam, że za dobrą kawę mogę z fusów tegoż napojów powróżyć – moje towarzystwo w cenie kawy.

A co z diagnostyką parazytologiczną kału? Taką prawdziwą, przeprowadzaną w laboratorium? Mimo mojego negatywnego nastawienia do diagnostyki laboratoryjnej kału ludzi, wybieram ten koniec. W moim odczuciu badanie parazytologiczne metodą rozmazu bezpośredniego kału to zdecydowanie za mało. Warto wiedzieć, że jest to podstawowa, najczęściej stosowana w medycynie ludzkiej metoda badania kału, która niesie za sobą duże ryzyko niezdiagnozowania pacjenta.

Dla porównania w weterynarii najczęściej stosowanymi metodami są metody zagęszczające takie jak flotacja czy sedymentacja. Dlatego pewnie tak ciężko mi zrozumieć, dlaczego w świecie medycyny ludzkiej króluje badanie kału metodą rozmazu bezpośredniego. Na szczęście w arsenale badań medycy dwunożnych mają jeszcze do dyspozycji diagnostykę molekularną (Real Time PCR) oraz immunologiczną (wykrywanie zarówno przeciwciał jak i antygenów w materiale). I z tych ostatnich korzystają zdecydowanie częściej niż z rozmazu bezpośredniego, na szczęście.

Podsumowanie

Należy zauważyć, że parazytozy są zoonozami. Czyli chorobami, w których transmisji kluczową rolę odgrywają zwierzęta. Co to oznacza dla nas wszystkich? Oznacza to ni mniej ni więcej niż to, że podstawą w zapobieganiu zarażeniu jest PRZESTRZEGANIE ZASAD HIGIENY. Dbanie o zdrowie takie właśnie jest, dziecinnie proste. Wystarczy trzymać się kilku, no może kilkunastu zasad. Pewnie niektórzy myśleli, że będę pisać o unikaniu kontaktów ze zwierzętami. Rozczarowani? 

Parazytozy jelitowe przenoszą się na drodze fekalno-oralnej, co oznacza, że formy inwazyjne pasożytów jelitowych muszą trafić na błony śluzowe jamy ustnej. Innymi słowy zabrudzone fekaliami powierzchnie lub też te niedokładnie umyte muszą mieć kontakt z jamą ustną. 

Najważniejsze w profilaktyce chorób pasożytniczych jest mycie, zarówno rąk jak i owoców i warzyw. Poniżej zamieszczam rozszerzoną listę zasad, która pozwoli uniknąć zarażenia robakami, zakażenia koronawirusem i całą resztą niemiłych mikrobów:

A w tym wszystkim najważniejsze jest to, żeby powyższe zasady wpoić najmłodszym.

Źródła

Pierwszy raz, w niezbyt długim istnieniu strony Dogtor Beata, przedstawię Wam materiały źródłowe, którymi się podpierałam pisząc powyższy tekst:

Exit mobile version