Na podstawie objawów klinicznych wysnułam podejrzenie zarażenia Babesia canis. To było dość śmiałe założenie, zważywszy na to, że Twister w ostatnim czasie zapuścił się najdalej nad jezioro Dzierżno Duże. Cały czas pies siedział na Śląsku - na terenie, który jeszcze do niedawna wszyscy uważaliśmy za wolny od babeszjozy.