Wszyscy pewnie nie raz słyszeliście powiedzenie „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Dlaczego więc tylu z nas z profilaktyką ma nie po drodze? Dlaczego mamy tendencję do odwlekania wizyt u lekarza? Dlaczego boimy się profilaktyki? Skąd bierze się ten strach?
A gdyby tak z okazji nowego roku – nowego początku, tego szału na „nowy rok, nowa ja” – zacząć się regularnie badać?
Psiokocia profilaktyka
Wielu opiekunów zwierząt pewnie myśli, że my lekarze weterynarii mówiąc ciągle o konieczności badań, chcemy wyciągać pieniądze. No bo po co robić te badania? Po co badać psiokocią kupę skoro można po prostu odrobaczyć? Po co robić badania krwi przed zabiegiem? No chyba tylko po to, żeby te pieniądze wyciągać. Otóż nie. To znaczy wiem, że mogę sobie gadać, a i tak wielu właścicieli będzie swoje wiedziało. Ale badania profilaktyczne dostarczają nam bardzo wielu istotnych informacji. Wielu właścicieli i pewnie, niestety lekarzy weterynarii również, uważa, że wykonanie badań krwi przed operacją to fanaberia. Otóż nie. I wiek pacjenta nie ma tu nic do rzeczy – chorują zwierzęta (i ludzie) w każdym wieku. Pozwalają odpowiednio przygotować pacjenta do zabiegu.
Czy wiecie, że z sukcesem można operować zaawansowane wiekiem psy i koty? Wiek jest tylko liczbą. Planowe operacje mają pewną przewagę nad tymi nagłymi, są zaplanowane, a to oznacza, że pacjenta można i nawet trzeba do niego dobrze przygotować. A skąd wiedzieć jak to zrobić? Wróżyć z fusów? A może ze szklanej kuli?
Badanie krwi
To jest niesamowite ile informacji można uzyskać z dwóch fiolek krwi. Można zbadać wydolność prawie każdego narządu oznaczając odpowiednie parametry. Można potwierdzić lub wykluczyć choroby endokrynologiczne. Można wykonywać tak zwane testy stymulacji lub obciążenia i wyciągać z naszych pacjentów jeszcze więcej informacji. Dwie fiolki, a tyle możliwości – mam tutaj na myśli zupełnie podstawowe badanie biochemiczne oraz morfologiczne, dla zbadania układu krzepnięcia potrzebujemy kolejnej próbówki.
Moim zdaniem każde stworzenie powinno mieć raz w roku, no maksymalnie raz na 18-24 miesiące, wykonany podstawowy profil diagnostyczny, który pokaże nam jak funkcjonują najważniejsze organy – tj. nerki i wątroba. W zależności od wieku, rasy, wyglądu/kondycji/stanu utrzymania danego zwierzęcia może być konieczne uzupełnienie badania o dodatkowe parametry np. tarczycowe.
Zwierzę powyżej 7 roku życia powinno być traktowane jako pacjent „stary” – geriatryczny – w którego organizmie zmiany zachodzą dynamicznie. Dlatego uważam, że takie zwierzaki powinny mieć dwa razy w roku wykonane badanie krwi.
Temat profilaktycznych badań krwi jest rozległy. Częstość i rodzaj wykonywanych badań zależy nie tylko od wieku, ale również od rasy. Mało tego u niektórych ras normy np. hormonów tarczycy są zupełnie inne.
Badanie kału
Kupa, kupa, kupa. Weterynarze są nudni z tą kupą. Nic innego by nie robili tylko kał badali. Jedno z moich ulubionych pytań brzmi „jak wygląda stolec?”. I wtedy się zaczyna wyciąganie informacji dotyczących zapachu, koloru, konsystencji, domieszek (śluzu, krwi, niestrawionego pokarmu), częstotliwości oddawania. O kupie naprawdę można rozmawiać długo. Nie są to może najciekawsze rozmowy, ale konieczne. Zresztą często proszę opiekunów o to, żeby robili zdjęcia kup. Większość bierze mnie za wariatkę, ale jednak na wizytę kontrolną wracają ze zdjęciami. Sama konsystencja, barwa, zapach już mogą wiele powiedzieć o stanie zdrowia – zarówno człowieka jak i zwierząt. Słyszeliście o skali Bristolskiej? Jeśli nie to zainteresujcie się tym tematem. Dzięki skali Bristolskiej naprawdę można sporo dowiedzieć się o swoim zdrowiu.
Badanie kału to nie tylko badanie parazytologiczne, choć nie oszukujmy się, to właśnie ono jest najczęściej wykonywane przez lekarzy weterynarii. Swoją drogą mnie lekarz rodzinny tylko raz w ciągu całego życia zlecił badanie kału. Raz! A żyję już prawie 30 lat (kiedy ten czas tak szybko minął?). Oprócz badania parazytologicznego w arsenale badań kupy znajdują się również tzw. badanie strawności, badanie poziomu elastazy trzustkowej czy badanie na krew utajoną, posiew kału.
Ale moim zdaniem najfajniejsze są robaki. Odkąd zmieniłam pracę bardzo często wykonuję badanie kału metodą flotacji i rozmazu bezpośredniego i szukam tych nieszczęsnych „robaków”. Lubię to badanie. Lubię wiedzieć, co leczę. W większości robaczyc podanie „jednej magicznej tabletki” nie spełni swojej funkcji. Potrzebny jest dobrze przeprowadzony atak. A jak to zrobić, kiedy nie wie się z czym się walczy. Poza tym sporo parazytoz to zoonozy. Z czym mam odesłać właściciela do lekarza rodzinnego? Z przekazem ustnym „pies ma robaki”. Nie, nie, nie. Tu trzeba konkretnych informacji.
Badanie ultrasonograficze
Na koniec moje ulubione. Badanie usg jamy brzusznej i klatki piersiowej. To badanie nie boli, może być dla wielu psów czy kotów niekomfortowe, ale nie jest bolesne (chyba, że są chore i np. wykazują bolesność jamy brzusznej już w trakcie badania klinicznego, wtedy można spodziewać się, że badanie usg będzie dla nich bolesne i pełne dyskomfortu). Jeśli mówimy o badaniu profilaktycznym – a w końcu o tym dzisiaj piszę – to takie badanie nie powinno sprawić nikomu bólu. Są oczywiście pacjenci, którzy ze względu na swój, nazwijmy to dyplomatycznie, temperament wymagają sedacji, ale u większości nie jest ona konieczna.
Dlatego w zasadzie nie widzę powodu, dlaczego by starszego psiokota nie skanować raz na pół roku. Zmiany rozrostowe zlokalizowane w miąższu wątroby czy śledziony nie dają zwykle żadnych objawów, do czasu gdy spektakularnie nie pękną. A wtedy zwykle jest musztarda po obiedzie.
Jeśli w badaniu profilaktycznym lekarz znajdzie zmianę, która go niepokoi może (w zależności od wielkości i obrazu ultrasonograficzego zmiany, ogólnego stanu pacjenta i miliona innych czynników) skierować pacjenta od razu (lub w krótkim czasie) na blok operacyjny, celem wykonania np. resekcji zajętego płata wątroby czy usunięcia śledziony (i badania histopatologicznego!) albo zalecić kontrolę usg za kilka tygodni, bo nie każda zmiana ogniskowa to nowotwór.
Ah, zapomniałabym o badaniu echokardiograficznym. Słuchajcie to badanie dobrze jest zrobić u każdego starszego zwierzęcia, bez względu na to czy ma objawy niewydolności serca czy nie. Zwierzęta są przeokropnymi aktorami i trzymają się dzielnie dopóki tylko mogą. Są jednak rasy psów i kotów, u których wykonanie badania echo serca warto zrobić dużo wcześniej. Wśród ras predysponowanych do wystąpienia chorób serca są między innymi boksery, dobermany, bullteriery, maine coone, koty brytyjskie krótkowłose, koty perskie, ragdolle.
Podsumowanie – profilaktyka nie gryzie
Lekarze nie gryzą, czego nie można powiedzieć o pacjentach. Profilaktyka też nie gryzie. Dzięki badaniom przesiewowym możemy w porę zareagować, skorygować dietę, wprowadzić odpowiednie leczenie czy suplementację, wykonać zabieg operacyjny w porę i wydłużyć komuś życie. Same plusy. Wystarczy tylko i aż pójść do lekarza i się zbadać.
Kiedy ostatnio byliście u lekarza? Kiedy badaliście krew? Kiedy drogie panie wykonywałyście badanie cytologiczne, samobadanie piersi i badanie ginekologiczne? No. Tak myślałam. To już wiecie co trzeba zrobić w najbliższym czasie. We wtorek łapmy za telefony i umawiajmy się wszyscy na wizyty profilaktyczne! Profilaktyką są także spacery! Ale o tym już kiedyś wspominałam, o tu.